Baryłka ropy kosztuje niewiele ponad 30 dolarów, o ile jest to dobra wiadomość dla kierowców to dla właścicieli stacji już nie koniecznie. Po bardzo dobrych latach dla producentów i sprzedawców paliw przyszły trudne czasy. W Polsce obecnie za litr benzyny bezołowiowej 95 trzeba zapłacił około 4.05 zł, za litr oleju napędowego 3,89 zł, a za litr gazu LPG około 1,85 zł. Taka sytuacja zmusiła więc wielkie sieci stacji paliwowych do znacznych cięć co mocno odbije się tak że na pracownikach.

Firma BP właśnie zwolniła ponad 7 tys. pracowników, spowodowane jest to raportem finansowym tego koncernu którego zyski w 2015 roku skurczyły się o ponad połowę, z 12,1 mld $ do 5,9 mld $. Firma już pod koniec zeszłego roku zwolniła ponad 4 tysiące osób pracujących przy wydobyciu i przetwarzaniu ropy, a teraz kolejne 3 tysiące osób związanych z różnymi sektorami koncernu. Takie działanie ma przynieść około 2,5 mld $ oszczędności, a cały program ma zakończyć się w 2017 roku.

Jednak nie tylko koncern BP przegrywa z taniejącym na świecie paliwem. Również firma Shell zapowiedziała masowe zwolnienia, jeszcze w tym roku pracę w sieci stacji ma stracić około 10 tysięcy osób, w tym podwykonawcy.

Obecnie w Polsce działa niespełna 7000 stacji paliwowych i na pewno kryzys branży nie ominie naszego kraju.